niedziela, 26 kwietnia 2015

Trzy

'Przyzwyczaiłam się do sposobu w jaki to boli.'

- Pięknie wyglądasz skarbie.- Rzucił patrząc jak jego ukochana poprawia włosy przed wielkim lustrem stojącym w sypialni. Opierał się o futrynę nie mogąc nadziwić się jak udało mu się zdobyć taki ideał.
- Dziękuję.- Odpowiedziała odwracając się. Zalotnie poprawiła włosy, uśmiechając się lekko.- Idziemy?
- Musimy? Równie dobrze możemy spędzić ten wieczór razem, tutaj.- Z łobuzerskim uśmiechem podszedł do niej, lekko obejmując.
- Musimy Ian. Trochę romantyzmu Ci nie zaszkodzi.- Powiedziała uśmiechnięta wyrywając się z uścisku.
- Jedna kolacja, tak? - Zmierzył ją wzrokiem, stalowoszare oczy zdawały się być jak zawsze beznamiętne, bez wyrazu. Mary nigdy nie poznała drugiej osoby która równie dobrze potrafiła chować w sobie emocje.
- Jedna kolacja.- Potwierdził łapiąc jej delikatną dłoń, kochała gdy to robił. Dla wielu to nic, dla niej oznaka miłości. Każdy pragnie być kochany, każdy chce aby jego druga połówka dała ten mały znak, nieprawdaż? Wyszli z mieszkania powoli kierując się w stronę zamówionej przez Iana wcześniej taksówki, w Niemczech poruszał się tylko i wyłącznie swoim samochodem, dlatego ciężko mu było przywyknąć do taksówek.
Dwadzieścia minut później siedzieli już w jednej z lepszych restauracji patrząc sobie głęboko w oczy.
- Zdecydowanie wolę niemieckie restauracje.- Powiedział cicho Ian, niszcząc piękną chwilę, a zarazem wywołując uśmiech na twarzy Mary.
- Szczególnie Berlińskie.- Mruknęła biorąc do ręki kieliszek z czerwonym winem, delikatnie poruszyła szkłem, aby wino mogło oddać aromat po czym upiła mały łyk. Wino to jedyny alkohol jaki tolerowała.- Ale nie martw się, pomożesz mi z robotą papierkową i wracamy do domu kochanie.
- Berlin się stęsknił.- Uśmiechnął się delikatnie obserwując każdy jej ruch.
- Niewątpliwie.
- Coś nie tak? Sama chciałaś tu przyjść.- Zauważył dziwne zachowanie ukochanej beznamiętnie patrzącej w kieliszek z winem.
- Wiesz, że moja mama zawsze mnie tu zabierała. No i męczy mnie jedna rzecz.
- Mianowicie?
- Nic ważnego, naprawdę.- Uśmiechem starała się zatuszować prawdę z którą musiała się mierzyć każdego dnia. Udało jej się, Ian mimo, że kochał Mary ponad wszystko nie był najlepszy w odgadywaniu jej uczuć.
- Jeśli tak mówisz to ci wierzę.- Wziął jej dłoń w swoją i spojrzał w jej oczy. Po raz pierwszy od dawna widziała w nich co się czai w duszy mężczyzny. - Kocham cię Mary, dobrze wiesz, że możesz mi o wszystkim powiedzieć.
- Ja Ciebie też. - Nawet nie byli świadomi tego, że starsza para siedząca parę stolików dalej może im zawdzięczać ponowną podróż w wspomnienia, które miały miejsce w tej samej restauracji lata wcześniej.
Po zjedzeniu posiłku oraz wypiciu wina, wyszli na zewnątrz rozkoszując się przyjemnym chłodem wieczoru. Oczekiwanie na taksówkę minęło im szybko, jak również podróż. Po wejściu do domu, Ian pomógł zdjąć ukochanej płaszcz, następnie wieszając go na wieszaku.
- Na pewno nie chcesz tego mieszkania? - Zapytał rozglądając się po wnętrzu.
-  Po pierwsze mnie nie stać, a po drugie nie zamierzam nigdy wrócić do Polski.- Odparła podnosząc wzrok na mężczyznę znad swoich butów. Zbliżył się do niej, podczas gdy ona się wyprostowała.
- Skoro tak uważasz, rozumiem, że będziesz mieszkać ze mną? - Przyciągnął ją do siebie, opierając się o jej czoło swoim.
- Z kim innym? Dobrze wiesz, że tylko Ciebie kocham. - Spojrzała mu w oczy, delikatnie przygryzając wargę.
- A ja Ciebie. - Pocałował ją delikatnie, trzymając dłonie na jej biodrach. Oddała pocałunek wplatając palce między jego miękkie włosy. Ian niewiele myśląc podniósł swoją dziewczynę, opierając ją o pobliską ścianę. Z delikatnych muśnięć ust ta chwila zamieniła się w namiętny taniec ich ust. Ich ciała ocierały się o siebie, błagając o więcej, pragnąc tej chwili mocniej, bardziej. Jak jeszcze nigdy. Przejechała dłońmi po jego torsie, wsuwając je pod klapy marynarki, ta opadła na ziemię sprawiając, że mężczyzna pozostał jedynie w białej obcisłej koszuli. Mary jęknęła cicho, gdy Ian przez przypadek przygryzł jej wargę. Uśmiechnął się. Lubił jej sprawiać przyjemność w wszelaki sposób. Odgarnął włosy z jej pleców na ramię całując jej szyję. Po chwili przeniósł pocałunki na obojczyk, jego dłoń błądziła w okolicach zamka sukienki którą dziewczyna miała na sobie. Spojrzawszy jej w oczy, rozpiął ekspres, z uśmiechem stawiając dziewczynę na ziemi, dzięki czemu materiał swobodnie opadł na ziemię. Jak rano podejrzewała, mężczyźnie spodobała się bielizna, którą miała na sobie. Mruknął z zadowoleniem i zaniósł prosto do sypialni.


Obserwowała budzące się do życia rodzinne miasto stojąc przy oknie. Ludzie powoli wstawali aby wyprowadzić swoje pupile na dwór, czy żeby zdążyć na poranną zmianę. Cieszyła się, że może od tego odpocząć, że pośpiech życia jak na razie jej nie dotyczy. Drgnęła lekko, gdy poczuła dotyk gorących dłoni Iana na swoim ciele. Musnął wargami jej szyję. 

- Czemu nie śpisz? - Obejmując ją, pocałował w czoło, chcąc chociaż w ten sposób okazać jej jakiekolwiek wsparcie.
- Mogę spytać o to samo.- Rzuciła uśmiechając się.- Po prostu nie mogłam spać. - Wspięła się na palce składając na jego ustach słodki pocałunek.- Co powiesz na naleśniki na śniadanie? - Uśmiechnęła się szeroko czekając aż ukochany jej odpowie.
- Dobrze wiesz, że je kocham. Szczególnie twoje.

- Dzień dobry Marysiu! - Rzuciła pani Marta przekraczając próg jej mieszkania wraz z drugą kobietą mniej więcej w tym samym wieku. Ian się skrzywił, ojczysty język jego dziewczyny był mu obcy. Po chwili się opamiętał i powitał przybyszki swoim standardowym pełnym ciepła uśmiechem. To tak zawsze witał klientów, jak sądził jego wspólnik dzięki temu uśmiechowi klienci zostawali. Jednak ten uśmiech nie był szczery. Jak Ian.
- Witam panie, zapraszam do środka.- Uprzejmie skinęła głową dając przybyszką znak aby skierowały się do salonu. Mary lekko szturchnęła Iana dając mu znać, żeby przygotował coś ciepłego do picia dla wszystkich. Pokręcił głową i poszedł do kuchni.
- To ten twój chłopak Marysiu? - Zapytała jak zawsze ciekawska pani Marta.
- Owszem. - Uśmiechnęła się delikatnie. - Ale przejdźmy do rzeczy.


- Mary, jesteś pewna? - Ian obserwował swoją ukochaną pakującą rzeczy które zostały w mieszkaniu jej matki.
- Przestaniesz mnie o to pytać? Jestem pewna. Zamiast gadać lepiej byś mi pomógł.- Pokręcił głową i podszedł do dziewczyny.
- Co mam zrobić? - Wskazała górną półkę w szafce, dając mu znak żeby podał jej zawartość. - Tak jest kochanie.- Mruknął sięgając stos papierów. Mary chcąc mu pomóc dotknęła go, a on lekko podskoczył zaskoczony, w skutku wszystkie dokumenty rozsypały się na podłodze. Obydwoje się uśmiechnęli i wzięli za sprzątanie powstałego bałaganu, lecz nagle w ręce Marysi wpadła teczka. Biała teczka z napisem 'Przeszczep'. Zdębiała. Niby wiedziała, że zwartość tych dokumentów powinna znajdować się w domu, jednak nigdy o tym nie myślała konkretniej. 
- Co tam masz? - Zapytał Ian obserwując jak Wróblewska coraz głębiej zagłębia się w dokumentach. 
- Zaraz się dowiem kto oddał mi szpik Ian.- Powiedziała podnosząc wzrok znad kartek. Kartkowała je kilka sekund po czym doszła do pożądanej strony. Informacje o dawcy. Jej matka to przewidziała. Każdy jeden ruch. Nazwisko dawcy było idealnie zakreślone. 
- Cholera jasna! Co ta kobieta miała do ukrycia?! - Zdenerwowana dziewczyna gwałtownie wstała. 
- Spokojnie. Może uda mi się coś odczytać.- Odparł jej chłopak obracając w dłoniach kartki.- Pierwsza litera to chyba 'K', ale nie jestem pewien.- Mary, co twoja mama chciała ukryć? - Spytał tylko, w odpowiedzi dostał jedynie smutne spojrzenie. 




Witam kochane! Niesamowicie długo trwało napisanie tego rozdziału, ale miałam strasznie dużo pracy. Niestety. Teraz będę go miała coraz więcej, dlatego myślę że to jedyna taka długa przerwa w najbliższym czasie. Przepraszam Was bardzo skarby :( 
Co do rozdziału.. Nie zachwyca, powinien jakoś Wam wynagrodzić te przerwę jednak niestety mi się nie udało :/ Czwarty rozdział już rozpisałam w większości więc pojawi się już niedługo. + dziękuję za obserwacje, komentarze i wyświetlenia skarby! ;* Pozdrawiam xx 

17 komentarzy:

  1. Kochana, you killed it! Kurde tak się wkręciłam, że siedzę i to czytam i czekam na więcej! Dokładnie pokazałaś jak bardzo tęskniłam za całym bloggerskim światem! Jest koło 23, a ja, zamiast iść spać żeby nie zaspać na jutrzejszą matematykę, siedzę tu i czytam to co wyszło spod Twojej ręki. Dokładnie jak za dawnych czasów haha!
    Kurde, czyta się to z taką łatwością i swobodą. Wszystko jasne, przejrzyste. Nie mogę się doczekać rozwiniecia historii, bo generalnie cała fabuła bardzo mnie zainteresowała. Jak na razie podoba mi się relacja Ian-Mary, zobaczymy co będzie dalej, szczególnie (jak podejrzewam hihi) kiedy w ich znajomość 'wtrąci' się jeszcze Marco.
    PS. Reus jako bad boy! Kupuję to!
    xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że będzie ciekawie! :* Dziękuję za komentarz kochana ♥

      Usuń
  2. Meeeeeech. Słaby rozdzial. Nie ma Marco więc rozdział słaby :p moim zdaniem troche za wolno fabuła leci. U mnie już w drugim rozdziale by wróciła do Niemczech, zwłaszcza że masz już raczej przemyślane wszystko a takim przeciaganiem zejdzie ci z 50 rodzialow. Dobra tam. Wiesz że cię kocham :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty to umiesz zmotywować! :') Wiem, wiem!:* mimo wszystko dziękuję za komentarz c:

      Usuń
  3. coś czuję, że to nie K, aczkolwiek R :D
    kurdę, to jak piszesz... Wciąga!
    a ten Ian... nie podoba mi się, fu.
    czekam na kolejny!!

    OdpowiedzUsuń
  4. nie wiem od czego zacząć xd trzymam kciuki za nadrabianie u mnie, dasz radę, jak nie Ty to kto? Co do rozdziału... Tak długo czekał i wreszcie jest! Widzę, że Ian to zabardzo romantyczny nie jest, od razu by chciał do łóżka hahahaha oprócz tego, że jest przystojny, to przypomina mi Hansa z Krainy Lodu hahahaha ma w sobie coś fałszywego ja to wiem xd pozdrawiam xo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dam radę :d No tylko nie Hansa! :( Miał być zupełnie inny ale co tam XD Dziękuję kochana! ♥

      Usuń
  5. K...Klopp? Jestem prawie pewna, że to on był dawcą. Mam wrażenie, że Ian coś kręci - nie lubię go. Nie mogę się doczekać pojawienia się Marco. Myślę, że on nieźle namiesza.
    Rozdział jak zawsze jest wspaniały! Piszesz cudownie!
    Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No po prostu piękne ;) czekam na next z niecierpliwością i zapraszam do siebie na nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż tu mówić? Świetnie!
    Ian nie przypadł mi do gustu, sama nie wiem czemu, wydaje mi się że nie pasują do siebie z Mary, ale cóż podobno miłość jest ślepa :)
    Ciekawi mnie jak jej losy połączą się z Marco, mam nadzieje że wkrótce się dowiem!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już jestem. ^^
    Przepraszam, że tak późno, ale szkoła zabierała mi cały wolny czas...
    Jednakże, nic nie zmienia faktu, że rozdział jest wspaniały! ;**
    Z rozdziału na rozdział coraz bardziej się rozkręcasz i naprawdę...
    Oj, nie wiem, co mam powiedzieć! ;**
    Już chciałabym się dowiedzieć w jaki sposób to wszystko się rozwiąże.
    Buziaki. ;**

    OdpowiedzUsuń
  9. Popełniam karygodne spóźnienie, ale przytłoczyło mnie wszystko wokół ;)
    Jak dla mnie to rozdział cudowny. W momencie jak Mary otwierała teczkę, siedziałam jak na szpilkach z nadzieją, że wszystko się wyjaśni, ale ty jeszcze dołożyłaś do ognia i zdradziłaś tylko jedną literę! Stawiam na Kloppa, podobnie jak reszta. Ale muszę ci przyznać - rozegrałaś to po mistrzowsku.
    Czekam na kolejne rozdziały i życzę dużo weny :)
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy