niedziela, 15 marca 2015

Jeden

'Sometimes lies are more interesting than the truth' 

Pojedyncze krople deszczu spadały z nieba rozbijając się o ziemię, ludzi czy napotkane przedmioty, po chwili mżawka przemieniła się w deszcz. Mary siedziała na parapecie obserwując ludzi przemieszczających się po ulicy, jednak krople leniwie spływające po szybie utrudniały jej to. Westchnęła cicho i rozejrzała się po pokoju w którym siedziała. Każdy przedmiot przypominał jej panią Basię, jej ukochaną matkę. Kobieta odeszła z tego świata już wiele miesięcy temu, jednak przyszła pora kiedy Mary musiała sprzedać dom rodzicielki. Nie było jej stać, aby posiadać dwa domy w dwóch różnych krajach. Nadal się uczyła i w dużej mierze to Ian za wszystko płacił. Oczywiście Mary kiedy mogła szła do pracy, aby chociaż przez jakiś czas go odciążyć, jednak w trakcie sesji nie miała czasu nawet żeby porządnie się wyspać, co dopiero mówić o pracowaniu w barze po nocy? W całym domu panowała przerażająca cisza, zawsze kiedy przyjeżdżała do mamy do Polski było głośno, pani Basia dużo mówiła, dużo się śmiała. To ona na rodzinnych spotkaniach rozbawiała towarzystwo. Pojedyncza łza spłynęła po bladym policzku Mary. Nadal tęskniła za mamą. Przez wiele lat miały świetny kontakt, jednak Marysia czuła, że matka nie mówi jej wszystkiego. Lecz cóż miała robić? Nie mogła przecież tak po prostu wytknąć matce, że w czymś ją okłamuje. Jej przemyślenia i grobową ciszę przerwało pukanie do drzwi. Młoda dziewczyna szybko otarła łzy spływające po policzkach i pobiegła, aby otworzyć. Niebieskie przenikliwe oczy opatulone wachlarzem czarnych gęstych rzęs spoglądały na nią znad wielkiego szczerego uśmiechu przybyszki. Niegdyś piękna twarz, dziś poorana zmarszczkami i codziennym stresem była jakby szarawa, zmartwiona.
- Marysia! Jak miło cię widzieć dziecko! Już się bałam że to włamywacze, przez tyle miesięcy cię tu nie było, myślałam, że ktoś się włamał! - Gość Mary ostro gestykulował lekko podnosząc głos.
- Niewiele by ukradli, mało tu cennych rzeczy. Zapraszam na herbatę.- Rzuciła wesoło Wróblewska gestem zapraszając starą sąsiadkę do środka. Niewiele się zmieniła przez wszystkie lata. Doskonale pamiętała jaka niegdyś była starsza kobieta. Wiecznie wszystkiego ciekawa, przede wszystkim życia sąsiadów, jednak Marysia bardzo ją lubiła. Kiedy była potrzeba chętnie im pomagała, jak również często wpadała na zwykłą kawę, aby dotrzymać Pani Basi towarzystwa.
Przeszły do salonu w którym wszystko stało w tym samym miejscu, co niegdyś, Pani Marta rozsiadła się na kanapie a jej młoda towarzyszka usiadła naprzeciwko niej.
- Opowiadaj co u ciebie Marysiu. Jak Ci się powodzi w Niemczech? - Rzuciła patrząc na krzątającą się po kuchni dziewczynę.
- A wszystko dobrze. Ostatnio trochę gorzej się czuję, ale to pewnie zmiana miejsca tak na mnie wpływa. Ale ogólnie wszystko jest w porządku. Mam cudownego chłopaka, całkiem nieźle radzę sobie na studiach. - Zalała herbatę w filiżankach wodą i razem z nimi poszła do salonu, gdzie siedziała jej sąsiadka. - Proszę. A co u pani?
- Też dobrze, dziękuję, że pytasz. Wiadomo, starość nie radość, ale nie jest źle. W sumie przyszłam spytać o jedną rzecz Marysiu. Co zamierasz zrobić z tym mieszkaniem?
- Mam zamiar je sprzedać, niestety nie stać mnie, aby mieć tu dom.
- W pełni rozumiem, może byś chciała je sprzedać mojej dobrej znajomej? Oczywiście za rozsądną cenę, ale wiadomo, miło mieć dobrą znajomą w pobliżu.
- Świetny pomysł! Może pani ją jutro przyprowadzić, jeśli mieszkanie się jej spodoba, za kilka dni dopełnimy wszystkich formalności i mieszkanie będzie jej.

~*~

Kolejny jęk przebijał się przez cichą muzykę w tle, po chwili zmęczeni kochankowie padli obok siebie. Dziewczyna spojrzała na swojego mężczyznę. Jego idealnie wyrzeźbiona klatka piersiowa podnosiła się i upadała równo z jego oddechami. Patrzył na nią swoimi cudownymi szarymi oczami, czuła się jakby przeniknął jej duszę i przeczytał wszystkie jej myśli.
- Kocham cię Marco.- Te słowa zawisły w powietrzu, sprawiając, że mężczyzna znieruchomiał.
- Słucham? - Zerwał się z łóżka szukając po całym pokoju części swojej garderoby.- Miałem być twoim kochankiem nie facetem. Masz męża do cholery! - Wrzeszczał blondyn.- Nie możesz mnie kochać, bynajmniej ja nie kocham ciebie.- Jej serce rozpadło się na miliony kawałeczków. Poczuła tak silny ból jak jeszcze nigdy. Nigdy nie sądziła, że przez mężczyznę jego pokroju będzie w stanie tak cierpieć, a przecież to dopiero początek, co będzie jeśli straci mężczyznę na zawsze? Przed pojawieniem się Reusa, jej życie było po prostu nudne. Każdy dzień wyglądał tak samo. Z domu do pracy, z pracy do domu. A w domu jedynie mąż, który albo wiecznie był na delegacji albo zaraz po powrocie do domu padał na łóżko i spał.
- Nie możesz mi tego zrobić, nie możesz mnie zostawić! - Krzyknęła. Reus stał już przy drzwiach i trzymał dłoń na klamce.
- Ależ mogę i właśnie to robię.- Był wściekły, jak ona mogła mu wyznać miłość? Od początku mówił, że liczy się dla niego tylko zaspokojenie swoich potrzeb, myślał, że z jej strony to to samo. Że łączy ich tylko przygoda, nic więcej. Gęste chmury zakryły słońce, powodując wszechobecny chłód, Marco zadrżał, zostawił kurtkę u kochanki. Wyjął z kieszeni spodni kluczyki i otworzył swój samochód, wsiadł i odjechał. Nawet się nie odwrócił, żeby jeszcze raz spojrzeć na kobietę, która zdradzała z nim swojego męża przez ponad pół roku. Pojechał prosto do domu, nie zwracając uwagi na światła. Nawet jeśli przejechał na czerwonym świetle niewiele go to obchodziło. Dużo zarabiał i stać go było na mandaty. Gdy był na miejscu z trzaskiem zamknął drzwi i wbiegł do środka. Miał zamiar spędzić ten wieczór najlepiej jak mógł. Godzinę później z powrotem siedział w samochodzie. Ten wieczór na pewno będzie bardzo przyjemny. 

~*~

Retrospekcja 


- Mamusiu? Dzięki komu żyje? - Mała Marysia przytuliła się do swojej ukochanej mamy i chciała usłyszeć opowieść. Od wielu at borykała się z problemami zdrowotnymi i zastanawiała się, dlaczego wciąż żyje. Kto był na tyle dobrym człowiekiem, żeby oddać jej kawałek siebie.. Kto uratował jej życie.
- To mój dobry kolega kochanie, znamy się wiele lat. Kiedy dowiedział się co Ci jest od razu przyjechał.- Kłamała. Inaczej nie mogła, przecież nie powiedziałaby córce prawdy, po pierwsze była za młoda, po drugie znienawidziłaby ją. 
- Naprawdę? A mogę go poznać? Proszę! - Mary zerwała się z siedzenia i zaczęła podskakiwać, włosy sięgające już do ramion wysoko podskakiwały do góry. 
- Niestety, on już nie żyje. Zmarł przez wypadek samochodowy. Przykro mi skarbie. 


Witam kochane! <3 Muszę przyznać, że liczba komentarzy mnie powaliła :o Nigdy w życiu nie miałam ich aż tak dużo, za co serdecznie Wam dziękuję! <3 Jesteście wszystkie cudowne ;) Dzięki nim aż miło się pisało ten rozdział ;) Jesteście najlepsze :)
Co do rozdziału, po pierwsze powinien być dłuższy, niestety miałam zawalony  tydzień wszelakimi testami, kartkówkami i pytaniami.. Szczególnie przycisnęli mnie z fizyki i matematyki z czego dobra nigdy nie byłam, więc musiałam naprawdę poświęcić bardzo dużo czasu :/ Jednak zostawiam Was z tym powyżej, nie jest to może coś specjalnego, w sumie rozdział o niczym, ale myślę, że chociaż odrobinę pokazałam charaktery Marco i Mary. :) Mam nadzieję,że mnie za niego nie znienawidzicie x Enjoy! xx 

32 komentarze:

  1. Trzymasz w napięciu ) ekstra ;) =D
    dortmunder-girl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. wreszcie się doczekałam *.*! ciekawi mnie czemu Mary, miałaby znienawidzić matkę, kim jest tajemniczy dawca szpiku? ^^ jejku najchętniej przeczytałabym już to opowiadanie od prologu do epilogu, a tu dopiero 1 rozdział :o pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo się dowiesz x i dziękuję za komentarz <3

      Usuń
  3. Świetne! Podoba mi się perfidny, zimny, bezczelny Reus, dla którego liczy się jedynie niezobowiązujący seks. Ale czuję pewien niedosyt - pomimo, iż po krótce znamy już charaktery bohaterów, nie za bardzo jeszcze wiemy, jacy są (przynajmniej ja :p). Dlatego ze zniecierpliwieniem wyczekuję rozwoju akcji.
    Dziękuję, że informujesz mnie o nowych rozdziałach i jeszcze raz gorąco zapraszam do siebie :) Pozdrawiam ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przypadł Ci do gustu Marco x I dziękuję bardzo ;)

      Usuń
  4. Kochana, zaciekawiłaś mnie jeszcze bardziej. Coś mi się wydaje, że to będzie Świetna historia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ależ tutaj powiało dreszczykiem!
    To dopiero pierwszy rozdział, a Ty... Ty, kobieto, wzbudziłaś we mnie praktycznie wszystkie emocje. Przyznam Ci, że rzadko kiedy się to udaje.
    Ta odsłona Marco? Jej, powinna mnie odpychać, ale jest przeciwnie. Przyciąga mnie tak mocno do siebie, że ja nie wiem. Cudownie wykreowana postać. Naprawdę widać, że nieźle to wszystko ułożyłaś w głowie. ;))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, naprawdę mi miło, że tak mówisz x I dziękuję bardzo za miłe słowa :*

      Usuń
  6. Bardzo podoba mi się Twój blog, a w szczególności styl pisania.
    Przekazujesz nam poważne treści, takie jak choroba, ale jest to napisane tak, że mam ochotę czytać coraz więcej i więcej.
    Bardzo mi przykro z powodu pani Basi, podczas czytania prologu bardzo ją polubiłam.
    Mam nadzieje, ze Mary wszystko sobie jakoś ułoży, a wcześniej odkryje tajemnice przeszłości.
    A do tego jeszcze Marco.Czyzby grał zimnego drania ?
    Czekam na kolejny rozdział ! ;)
    Buziaki ;*

    W wolnej chwili zapraszam do mnie;

    http://i-have-got-my-faith.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przypadł Ci do gustu mój styl pisania i blog x No i owszem, mam zamiar z Marco zrobić drania :) I dziękuję za komentarz xx

      Usuń
  7. o kurna
    Marco i kochanka? no nie wierzę XD
    ciekawe, kiedy wpakuje się w życie Marysi :)
    uhh, szkoda mamy naszej głównej bohaterki...
    czekam na dwójkę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już niedługo:) I dziękuję bardzo za komentarz :*

      Usuń
  8. Mój ukochany Marco draniem, jak mogłaś! :D
    Ogólnie opowiadanie ciekawie się zapowiada. A tajemniczy dawca szpiku do Jurgen Klopp, przynajmniej tak mi się wydaję. Czuje wielki nie dosyt i czekam na rozwój akcji.
    Pozdrawiam i życzę weny :))
    Buziole :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no drań :D Taki bardziej pasuje ;) Wszystko się okaże:) Dziękuję x

      Usuń
  9. Wychodzi na to, że Marco jest, nie ukrywajmy, człowiekiem skrajnie prymitywnym. No bo jak inaczej wytłumaczyć jego zachowanie? Zastanawiam się, kiedy pozna Mary i jaki będzie w stosunki do niej.
    À propos dawcy, to również obstawiałabym Kłosa. Jestem ciekawa, czy mam rację ;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Na wstępie zaznaczam, że nie pozbędziesz się mnie łatwo!
    Już mi się podoba ta historia. Ukazuje się to gorsze oblicze Marco, czyli tak jak ja lubię. Swoją drogą nie wyobrażam sobie Reusa w innej roli niż bad boy'a. Wrodzony talent!
    O Marysi nie mogę na razie wiele powiedzieć, ale wiem, że jest silna. Podniosła się po śmierci matki i rusza do przodu. Taka postawa jak najbardziej na plus! Ciekawi mnie jak drogi Mary i Marco się zejdą...
    Co do dawcy to nie mam kompletnego pojęcia, kim on może być, więc czekam z niecierpliwością na następny rozdział.
    Pozdrawiam i życzę weny ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też najbardziej go lubię w tej roli :) Dziękuję bardzo! <3

      Usuń
  11. Świetne opowiadanie. Na prawdę. Dzięki za zaproszenie :)
    Fajnie piszesz, wiesz? Podoba mi się cały pomysł na tego bloga i będę tu częściej zaglądać:)
    Chciałabym też zaprosić cię na opowiadanie mojej przyjaciółki. Dopiero zaczyna i liczy na małe wsparcie :)
    http://pozwol-sobie.blogspot.com/
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;) I jak znajdę trochę czasu i po nadrabiam opowiadania to zajrzę:)

      Usuń
  12. Wow! Tylko to słowo ciśnie mi się na usta, nie wiem co powiedzieć!
    Wykonałaś kupe dobrej roboty, opowiadanie jest fenomenalne! Zaciekawiła mnie tajemnica dawcy, kim on jest?
    Mam nadzieje, że wkrótce się dowiem!
    Pozdrawiam :)

    PS. Mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz ;) I oczywiście! Będę informować xx

      Usuń
  13. Kocham, kocham, kocham. Cudowne opowiadanie!
    Reus z kochanką? Przyznam, że to mnie zaskoczyło. :D
    Jestem niesamowicie ciekawa dalszych losów bohaterów.
    Weny kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marco planuje jako bad boy'a co chyba widać, także ;) Dziękuję bardzo ;)

      Usuń
  14. Cudeńko i czekam na kolejne*_* Podoba mi się rola Marco;).Na dzonjestem ciekawa kto jest tym dawcą,mam nadzieję,ze w najbliższym czasie się dowiem.Pozdrawiam,życzę dużo weny i zapraszam do siebie w wolnym czasie http://giveaittletime.blogspot.com/?m=1.;*

    OdpowiedzUsuń
  15. O jeeny ! Boskie :D
    Nie mogę sie doczekać nastepnych rozdziałów ;)
    Jakbyś mogła, czy byś informowała mnie o twoich nowościach u mnie na blogu, w zakładce "Spam"?
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję ;) I tak, oczywiście ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uuuuu.... Zły Marco. Ale tym bardziej na niego stawiam. Taki zły niby, rozbija małżeństwo, a jednak dobry bo dziewczynkę uratował. A skoro Marysia ma chłopaka to przewiduje parę zwrotów akcji. Na początku drugiej sceny myślałam przez chwilę ze to Marco jest jej chłopakiem i ja właśnie zdradza kiedy ona pojechała do Polski. Pozdrawiam z autobusu, na lekcji pewnie przeczytam 2 rodzial.

    OdpowiedzUsuń
  18. Dzięki tobie polubiłam opowiadania z piłkarzami :)
    Świetnie piszesz :D

    Zapraszam do mnie na 1 rozdział
    http://druga-osoba-jest-najwazniejsza.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy