„Ludzie mówią, że przyjaciele nie
niszczą siebie nawzajem.”
~Tydzień później ~
Dwie młode Polki siedziały przy dużym
kuchennym stole, wpatrując się w kubki z parującą kawą. Klaudia stukała palcem
o ucho kubka intensywnie się nad czymś zastanawiając. Na jej pięknej twarzy
wręcz widać było procesy myślowe i kolejne łączące się fakty. Za to Marysia
wyglądała na spokojną, przyglądała się gorącej, czarnej cieczy, jej twarz
pozostawała bez jakiegokolwiek wyrazu.
Od pamiętnego wieczoru spędzonego w
towarzystwie piłkarza, niewiele mówiła. Czuła się winna, a poczucie winy zawsze
wywoływało w niej stan otępienia. Nie pojechała na umówione z nim spotkanie,
ponieważ uznała, że zbyt dużo ryzykuje, numer piłkarza zablokowała, a noc
usiłowała usunąć z pamięci.
- Mania? - Długą chwilę ciszy przerwała Klaudia, Marysia
podskoczyła na miejscu wyrwana z nostalgicznych rozmyślań.
- Słucham? - Klaudia nerwowo spojrzała w kubek, obejmując go
obiema dłońmi.
- Ja wiem, że to krępujące dla ciebie pytanie, ale czy w trakcie
twojej nocy z Reusem, widziałaś może jego znajomych?
- Jeszcze tego by mi brakowało do szczęścia. Co by im powiedział?
Hej to laska, którą wykorzystałem bądź wykorzystam, bo chce poznać naszego
trenera? Zabrzmiałoby to żałośnie, nie sądzisz? - Marysia gorączkowo
potrząsnęła głową i schowała twarz w dłoniach targana emocjami.
- Rozumiem.- Odpowiedziała jedynie rudowłosa kobieta, lecz w jej
sercu zagościł pokój.
Klaudia od przyjazdu do Berlina uciekała
myślami od sytuacji, której była świadkiem w klubie. Kiedy jeszcze była w
Dortmundzie średnio się to jej udawało. Usiłowała wymazać z pamięci obraz jej
kochanka wraz z najlepszą przyjaciółką. Biedna Marysia nie była niczego
świadoma, ba, nie mogła nawet tego podejrzewać, bo i jak? Rudowłosa od dziecka
była skryta, mimo, że wyglądała na ekstrawertyczną kobietę. Wszędzie było jej
pełno, lecz dopiero po jakimś czasie osoby wchodzące w bliskie relacje z Polką,
zdawały sobie sprawę z tego, że niczego o Klaudii nie wiedzą, lecz ona wie o
nich wszystko.
Na każdą chandrę spowodowaną przykrym
wspomnieniem wybryku kochanka miała idealne lekarstwo, było nim oczywiście
męczenie Iana na wszelkie możliwe sposoby. Dochodziło nawet do tego, że
zdenerwowany mężczyzna nie wracał na noc do domu. Marysia odchodziła wtedy od
zmysłów, a Klaudia usiłowała pokazać jej jak wielkimi pomyłkami życiowymi jest
Sheller i związek z nimi. Usiłowała jej wmówić, że Ian chodzi do na spotkania z
kobietami, w gruncie rzeczy niewiele się myliła, lecz Mary uparcie twierdziła,
że Ian jest jej wierny i nie ma szans, by myślał o innej.
Czas mijał szybko i nieubłaganie, lecz
obydwie kobiety cieszył ten fakt. Tego samego dnia Berlin miała opuścić drużyna
Dortmundu. Dziewczyny cieszyły się, że więcej nie spotkają niepożądanych
piłkarzy, lecz Ian postanowił pokrzyżować im plany. W spokojne, miało się
zdawać, piątkowe popołudnie biznesmen wszedł do domu tanecznym krokiem, nawet
na widok Klaudii nie zrzedła mu mina. Kiedy kobieta to zobaczyła otworzyła usta
by zniszczyć dobry humor mężczyzny, lecz zanim zdążyła się odezwać on zrobił to
pierwszy.
- Nie zepsujesz mi dziś humoru Soja, więc nawet nie próbuj. -
Zaczął z uśmiechem.
- Wyzwanie przyjęte.- Odbiła pałeczkę rudowłosa, już zaczynając myśleć,
w jaki sposób jest w stanie zniszczyć dobry dzień drugiej połówki swojej
przyjaciółki. Marysia tylko pokręciła głową z niedowierzaniem i spojrzała
pytająco na Iana.
- Mam dziś zaproszenie.-Spojrzał ukradkiem na Klaudię.- Dla niej
niestety też, na przyjęcie u klienta. Właściwie mały bankiet, kilka znajomych
nic więcej. Chętne?
Marysia słysząc o możliwości wyrwania się z domu i pójścia w
towarzystwo obcych ludzi wyraźnie się rozluźniła.
- Bardzo. - Odpowiedziały równocześnie.
- Chętnie tam się nad tobą poznęcam.- Dodała Klaudia zeskakując z
obrotowego krzesełka. Złapała za dłoń ukochaną przyjaciółkę. Napotkawszy
pytający wzrok Iana wzruszyła ramionami.
- Chyba nie myślałeś, że pozwolę Mary iść bez wcześniejszej wizyty
u kosmetyczki? - Prychnęła kpiąco.
Kiedy Mary poszła na piętro się ubrać Ian doszedł do Klaudii,
opierającej się o futrynę drzwi prowadzących do salonu.
- Czy mogłabyś mi powiedzieć, kiedy wracasz do Dortmundu? -
Zapytał spoglądając czy Marysia czasem nie wraca.
- Póki, co nie mam zamiaru. Lubię patrzeć jak się ze mną męczysz.
- Zmroziła go spojrzeniem, mężczyzna przeczesał włosy dłonią, lekko je
targając.
- Nie odpuścisz mi, prawda?
- Nawet na to nie licz. Ciesz się, że jeszcze nie powiedziałam
wszystkiego Marysi, ale pamiętaj, czekam tylko do przyszłego tygodnia.
W tym samym czasie po schodach zbiegła
uśmiechnięta Wróblewska, nie podejrzewała nawet, jaki sekret skrywa dwoje
najbliższych jej osób.
~*~
Siedząc w białym, skórzanym fotelu była
odprężona jak nigdy. Każdy mięsień był rozluźniony, a myśli krążyły wokół
błahostek. Od dobrych kilkudziesięciu minut nawet przez myśl jej nie przebiegł
sportowiec, tego właśnie jej brakowało. Porządnego zabiegu kosmetycznego w
towarzystwie przyjaciółki. Kiedy nie miały na twarzy maseczek mogły śmiało
rozmawiać, zamiast wybierać ciężkie tematy dyskutowały na temat zapachu czy
właściwości maseczki do włosów, którą ostatnio widziały w sklepie bądź o
cudownych perfumach, które miały okazję wąchać. Klaudia chciała delikatnie dać
znać Marysi, że muszą porozmawiać, ale nie miała odwagi. Mary była odprężona i
uśmiechnięta. Rudowłosa nie chciała tego niszczyć.
Po zabiegach kosmetycznych kobiety udały
się do pobliskiej kawiarni, gdzie zamówiły swoje ulubione kawy. Czekając na
zamówienie zaczęły planować, jakie sklepy po kolei odwiedzą. Marysia chciała
iść już do domu, jak twierdziła - Klaudia wykorzystała jej dzienny limit, lecz
Soja była nie do przegadania i Mary musiała przystać na jej prośby, nie było
innej opcji.
Stolik, który wybrały znajdował się w
pobliżu wielkiej okiennicy z pięknym widokiem na Berlin. Tego dnia świeciło
delikatne słońce, duża część berlińczyków wystawiała twarze do słońca chcąc
nałapać jak najwięcej witaminy D. Marysia podziwiała piękną berlińską uliczkę,
podczas gdy kelnerka stawiała na ich stoliku dwie duże latte, gdy blondynka to
zobaczyła podziękowała pracownicy kawiarni uśmiechem i zabrała się do zjadania
pianki posypanej wiórkami czekolady. Robiła to z pasją w oczach, co
niesamowicie bawiło Klaudię.
Marysia od dziecka była dokładnym
człowiekiem, nigdy nie zostawiała czegoś zrobionego do połowy i do każdej,
nawet najmniej ważnej czynności podchodziła z pasją i wielką dokładnością. Nie
było szans, żeby trzeba było coś po niej poprawiać. Jeśli coś robiła to dawała
z siebie sto procent, właśnie tego zawsze zazdrościła jej Klaudia, często
swawolna, odkładająca wszystko na ostatnią chwilę, nie potrafiła niczego
zaplanować. Praca zawsze paliła jej się rękach, podczas, gdy jej dobra
przyjaciółka już dawno miała wszystko wykonane, lecz teraz role się odwróciły.
Klaudia miała wszystko zaplanowane, a Marysia nawet nie zdawała sobie sprawy z
tego, że niedługo zacznie realizację swojego planu.
- O czym myślisz? - Z zadumy wyrwał ją głos Marysi. Nawet nie zauważyła,
kiedy odpłynęła.
- O Polsce. - Wiele wspomnień wiązało się z tym jednym krajem,
Klaudia lubiła do nich wracać, sprawiało jej to przyjemność, natomiast Mary
odsuwała je od siebie tak daleko jak tylko mogła, lecz w ostatnim czasie się to
zmieniło. Spędzając samotny wieczór pod kocem na kanapie w trakcie, gdy Ian
naigrawał się z Klaudii i na odwrót, przyłapywała się na wspominaniu
najlepszych momentów z Polski.
- Możemy kiedyś pomyśleć nad pojechaniem tam.- Klaudia zachłysnęła
się kawą. Dusząc się na zmianę z kaszleniem spojrzała pytająco na przyjaciółkę.
- Stęskniłam się.- Wyznała Marysia.- Brakuje mi tego, że mogłam iść do
jakiegokolwiek klubu i dobrze się bawić, nie bojąc się, że zrobię coś
niewłaściwego i narażę tym Iana na plotki.- Westchnęła.- Brakuje mi naszych
porannych spotkań na kawę i papierosa, brakuje mi wspólnego błądzenia po
ulicach, szukaniu jednego sklepu czy po prostu siedzeniu na ławce w parku,
rozmów, tych wszystkich wiecznie czepiających się starszych pań. Jedzenia w
fast foodach czy nawet głupiego picia wódki w tajemnicy. Chyba za szybko
dorosłam Klaudia, bo brakuje mi młodości i młodzieńczych wybryków. Całe życie
wydawało mi się, że jestem dojrzała, bo umiem podjąć określone decyzje oraz
dlatego, że nie zachowuję się jak pusta laleczka, która dużo pije, pali ćpa i sypia,
z kim popadnie. Ale chyba niedojrzałe było to, że nie korzystałam z młodości
tak jak inne dziewczyny i usiłowałam być dorosła na siłę, teraz żałuję, bo się
nie wybawiłam. Niby jestem jeszcze młoda i mogę się bawić, ale jestem w związku
z dojrzałym mężczyzną, który jest w pewnym stopniu osobą publiczną, więc nie
mogę sobie pozwolić na takie zachowanie. Rozumiesz? Czuję się jak nastolatka
uwięziona w starej kobiety. Chce się bawić, ale nie może, bo boi się, co ludzie
powiedzą. W Polsce tak nie było, mogłam być, kim chciałam i robić, co chciałam,
dlatego tak tęsknię za Polską, dlatego chcę tam pojechać bez Iana.
Wyznanie przyjaciółki ją zdziwiło. Upiła
łyk kawy i przemyślała jej wypowiedź. Faktycznie, zawsze, kiedy dziewczyny
wybierały się na większą imprezę, Marysia stroniła od alkoholu, czasem zapaliła
papierosa, ale sporadycznie. Klaudia zawsze myślała, że jest to spowodowane jej
chorobą, nie sądziła, że Mary może chcieć poczuć się dorosła.
- Szczerze mówiąc nie wiem, co ci powiedzieć Mania. Całe życie
myślałam, że jesteś dojrzała, nie, że próbujesz być. - Zrobiła pauzę, upiła łyk
kawy i ponownie zaczęła mówić.- Nie będę komentować tego, co powiedziałaś,
dobrze wiesz, że jestem dobra w słuchaniu, ale w związku z wydarzeniami
ostatnich, cóż, niestety lat nie jestem osobą, która powinna to robić, bo to
przeze mnie opuściłaś Polskę. Jedyne, co mogę zrobić to zabrać cię tam z
powrotem i pokazać, że nadal możesz się wybawić. Mało tego, kiedy Ian usłyszy,
że ja jadę, ucieknie. A właśnie, skoro mowa o Ianie..
- Nie Klaudia, stop.- Przerwała jej Mary.- To nie jest moment, w
którym powinnyśmy rozmawiać o moim ukochanym, nie chce rozumiesz? Wiem, że go
nienawidzisz, ale ja go kocham. Nie próbuj mnie przekonać, że jest nieuczciwy
wobec mnie, bo jest najcudowniejszym facetem, jakiego miałam.
Rudowłosa nie skomentowała tego, dopiła
kawę i odstawiła pustą szklankę na stolik.
- Dobrze, porozmawiamy o tym, kiedy indziej.
~*~
Wieczór przyszedł szybciej niż wszyscy by
tego chcieli, kiedy wybiła godzina, o której mieli wyjść kobiety nadal były w
rozsypce. Marysia kończyła makijaż, a Klaudia układała włosy. Ian niecierpliwił
się w przedpokoju, kiedy dostał telefon. Odebrał go, lecz zakończył połączenie
po wypowiedzeniu ledwie jednego krótkiego zdania, był pewien, że jest już
spóźniony. Zawołał kobiety i poprosił, aby się pospieszyły. Wyjątkowo bez
zbędnego przeciągania kobiety zeszły na dół, obydwie wyglądały olśniewająco i
był pewien, że zawrócą gościom w głowach. Tego właśnie potrzebował, aby
odwróciły uwagę od niego. Drogę przebyli niesamowicie szybko, Ian wyprzedzał
kierowców i jechał najszybciej jak mógł, lecz kiedy dotarli na miejsce,
wskazówka dawno minęła wyznaczoną godzinę. Sheller wysiadł, otwierając drzwi
przed kobietami i zaprowadził je do sali.
Goście bawili się w najlepsze, tak jak mówił
Ian nie było ich wielu, lecz żadnego z gości kobiety nie znały i w gruncie
rzeczy nie chciały poznać, lecz nie wypadało stronić od towarzystwa, dlatego
gdy jakiś starszy, dostojny mężczyzna zagadał towarzyszki Iana, te chętnie odpowiadały
na pytania i rozmawiały ze staruszkiem. Ian wycofał się z sali zanim ktokolwiek
zdążył zauważyć, dokąd idzie. Mary przeszukując salę w poszukiwaniu swojego
ukochanego natrafiła na najmniej pożądaną osobę - w drugim końcu sali właśnie
zjawił się Marco Reus wraz z drużyną.
Witam wszystkich! :D
Rozdział jest o niczym i zdaję sobie z tego sprawę, ale jest godzina 00:55, a ja już dawno powinnam spać, ale zdążyłam napisać tylko tyle. :( Mam cholernie zawalony tydzień, naprawdę. Klasówki, klasówki i jeszcze raz klasówki. Na szczęście wystawienie ocen już w środę, ale nie mogę od razu zaprzepaścić sobie szans na dobre oceny w drugim więc muszę kuć dalej :/
Mało tego wielkimi krokami zbliżają się Święta, a w tym roku wykonuje prezenty własnoręcznie w związku z czym potrzebuję na to sporo czasu. :(
Dobra koniec o mnie, jak Wam mija tydzień i okres przedświąteczny? :D
Misie, dziękuję za wszystkie ciepłe słowa, wejścia, obserwacje i wgl wszystko jesteście cudowne ♥♥
Chciałabym wiedzieć co myślicie o rozdziale :) Dajcie znać w komentarzach :D
P.S jeśli są tu jakieś fanki skoków, zapraszam http://burning--desire.blogspot.com/
P.S jeśli są tu jakieś fanki skoków, zapraszam http://burning--desire.blogspot.com/
Pozdrawiam cieplutko ♥
Kończyć w takim momencie...to powinno być karalne! To się odbija na zdrowiu czytelników! Nie mogę zebrać myśli i opisać Ci jak bardzo ten rozdział jest świetny (a jest bardzo) bo myślę jedynie CO BĘDZIE DALEJ?!? Musze czekać, no bo cóż mi zostało! Powinnam sobie kupić taki kalendarz adwentowy co odlicza dni do kolejnego rozdziału u ciebie :D bym sobie czas czekoladkami jeszcze umiliła (Halo, może ktoś to opatentować?)
OdpowiedzUsuńNo i tajemnica nie daje o sobie zapomnieć! Niech Klaudia powie do Merry jak najszybciej, bo tak nie postępuje dobrze wobec swojej przyjaciółki...
Pomarudziła czyli teraz już kończę!:D Mam nadzieję, że znajdziesz czas na pisanie bloga (i jeszcze troszkę czasu na wejście do mnie na bloga i zapoznanie się z 37 częścią :D)
Także kończę, dużo weny!
Do następnego, buziaczki! :**
haha, na pewno opatentuję, zarobimy na tym miliony, mówię Ci ;P
UsuńDziękuję bardzo :D
Rozdział jest świetny, ale dlaczego kończysz w takim momencie? :o No wiesz co? To nie było fajne. :( Ale wracając... Kurczaczki, Klaudia coraz bardziej mnie intryguje. Chociaż ja w ogóle uwielbiam wszelkie tajemnice, intrygi i takie tam. Po prostu je kocham. I chyba za to też kocham Twoje opowiadanie. ;) Chciałabym, żeby Mary była szczęśliwa, odpoczęła sobie trochę od tego apodyktycznego Iana. Jak dla mnie gościu ma przed nią ogrom tajemnic i to nie wróży niczego dobrego. A Marco? Jestem ciekawa tego, jak się zachowa, co wymyśli. A może nas wszystkich zaskoczy i będzie zazdrosny o Iana? Hah, bredzę już chyba. :p No nic, chyba pora kończyć. Także ten, weny życzę i czekam na następny rozdział. :D
OdpowiedzUsuńA, zapomniałabym! U mnie też już wystawiają oceny. A co do świąt, to jeszcze nie czuję wielkiej atmosfery, ale myślę, że zmieni się to w czwartek, bo robię sobie wolne i przygotowuję prezenty - kocham to robić. ;D
Buziaki ;**
To dopiero początek intryg :D
UsuńPowodzenia z ocenami :D
I dziękuję :*
Kiedy nowy?
OdpowiedzUsuńKurczę, dawno aż tak się nie spóźniłam... Na swoją obronę mam tylko tyle, że jednak dotarłam :p
OdpowiedzUsuńEhh, ten Ian... Zmieniła się dla niego, a on i tak nie potrafi potraktować jej poważnie... Szkoda, że Mary tak ślepo mu wierzy... Ale z drugiej strony nie ma powodu, by tego nie robić, jednak kiedy już pozna prawdę, jestem przekonana, że bardzo będzie cierpiała. Czy z powodu przyjaciółki też?
No i ten bankiet! :D Wiedziałam od początku, że pojawi się na nim Reus, byłoby zbyt pięknie, gdyby tak po prostu pojechał sobie do Dortmundu :p Jestem ogromnie ciekawa, jak to się rozwinie, dlatego końcówka szalenie mi się nie podoba, no ale co zrobić, poczekam :p
Mam nadzieję, że tym razem uda mi się dotrzeć szybciej! Buziaki ♡
A-ale jak to już nie ma niczego nowego? Ja się nie zgadzam! Przeczytałam wszystko i obfitą notkę pozostawię pod następnym rozdziałem, więc pisz szybko :P
OdpowiedzUsuń